31tc 78kg, zalecona dieta, puchnę!

Jeżeli ktoś mówi, że ciąża to piękny czas... w którym kobieta promienieje. Cera jest fantastyczna i same ohy i ahy to albo nie był w ciąży! albo jeszcze nie dotarł do III trymestru!

waga - 78 kg
obwód na wysokości pępka - 106 cm
ogólne wrażenia - ciężko :(

Ogólnie jest ciężko. Od wstawania w nocy do ubikacji, po samo spanie. Budzę się kilkanaście razy w ciągu nocy. To mnie skurcz złapał w łydce, to ręce mam tak opuchnięte, że nie mogę tego zignorować i muszę trochę nimi pomachać i rozmasować... Kręgosłup też powoli sygnalizuje, że jest ciężko, rwie mnie w dolnej partii i na wysokości piersi. Do tego pocę się jak świnia, a moja cera pozostawia wiele do życzenia. Nie wyglądam urodziwie... o nie! Nie wiem skąd te bajki o pięknej cerze, włosach... o co do włosów to pięknie rosną.. ale na nogach!

Co do puchnięcia... najlepszym rozwiązaniem jest duŻo spacerować i dużo pić. Z tym drugim nie mam problemów więc wczoraj postanowiłam popracować nad spacerowaniem. Postanowiłam przejść około 5km. Przed wyjściem z domu odczekałam, aż pęcherz zasugeruje odwiedziny w ubikacji... OK, ubikacja zaliczona, biorę śmieci do wyrzucenia do kontenera który jest bezpośrednio pod blokiem. Zjeżdżam windą z 8 piętra... przechodzę 10m i czuję, że pęcherz ponownie woła o wizytę w ubikacji. Wyrzucam śmieci i staram sie zignorować wołanie które niekiedy po odwiedzinach muszli klozetowej ogranicza się do oddania kilkunastu kropel jasnożółtej cieczy. IDĘ! patrzę na endomondo.... ło! dopiero 0,5km ?! i to zajęło mi aż 7' ???, idę dalej i dalej... pęcherz napiera... ja już spocona jak świnia ;) ludzie patrzą, zerkają... oho pewnie dlatego, że jestem w ciąży i rażę pięknem i wspaniałością.... ogólnie dotrwałam do prawie 3km... po czym wsiadłam w tramwaj i dojechałam do najbliższej ubikacji. Myślę nad zastosowaniem pampersów, wówczas może dłuższy spacer będzie mieć rację bytu.

Waga. Na ostatniej wizycie u lekarza prowadzącego została zwrócona uwaga na moją wagę. Hasło mojej kochanej lekarz brzmiało "o jej! przekroczyliśmy dozwolone 11-12kg! sugeruję umówienie się do dietetyka". Uśmiecham się do niej... bo mam świadomość, że tyję niekoniecznie tak jak powinnam, uśmiecham się dalej bo myślę, że jest fantastycznym lekarzem który zwraca uwagę na wagę, dietę i to żeby kobieta nie roztyła się w ciąży jak hipopotam. Mój Dżin (Gin) sugeruje diete o niskim indeksie glikemicznym... uśmiecham się jeszcze szerzej i wyjawiam mój sekret ciążowej diety! "Pani doktor... zjadam 5 bananów dziennie.. i najlepiej jak są dobrze dojrzałe... ;) " Od mojego wyzwania jest kilka sekund uśmiechu i błysku w oku Dżina i zakaz jedzenia bananów, polecenie jedzenia pieczywa typu Wasa i najlepiej odwiedziny u dietetyka.

i tak zostałam pozbawiona jedynej przyjemności z tych słodkich.... bananów.
Jeżeli tyjecie jak hippcie, tak jak ja, a lekarz nie zwraca na to uwagi... zagadajcie go... TO nie tak, że w czasie ciąży można sobie pozwolić... bo to ciąża. Teraźniejsze obżarstwo negatywnie wpływa na Ciebie, Maluszka i przyszłość. Wiem, że ciężko sobie odmówić itd... ale chyba warto... i warto przyjmować krytykę gdy sytuacja tego wymaga.

Jeszcze 8tc... :)

Komentarze

  1. Usmialam sie. :) 5 bananow, podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D znudziła mi się akcja na złość Puti.... więc myślałam, że zrobię na złość komu innemu jedząc banany ;)
      A tak serio... średnio 5 bananów, na początku miałam na nie dosłownie chcice :)

      Usuń
  2. Hahaha :D tak wstawanie w nocy po 15 razy jest super :) powiem Ci na pocieszenie, ze ja 5 miesoecy po porodzie nadal sie poce :p jednak brzuszki są super! Ja uwielbiam byc mimo wszystko w ciazy...te kopniaczki nie koniecznie lekkie :) juz koniec 2 razy wystarczy. Po porodzie zejdzie Ci pewnie 10-12 kg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteśmy na tym samym etapie ;) 31 tydzień też już za mną ;). Ja jednak jakoś nie mam jeszcze problemów z tym wstawaniem czasem się budzę z raz nad ranem a czasem wcale. Z dolegliwości jakie mam no to faktycznie raz na 3 dni złapie mnie skurcz w łydce, pobolewają czasem plecy i bóle żeber , ale w sumie narazie nie jest to jakoś dotkliwe. Mój lekarz również pilnuje mojej wagi ;) Także jest dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja żona miała podobnie, ale o tych bananach to nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj wiem o czym mowa, też w ostatniej ciąży przerobiłam całą listę możliwych dolegliwości, a do tego mdliło mnie na widok mięsa w każdej postaci - koszmar jak się ma samych facetów w domu co jeść wołają �� Na szczęście to już za mną i wracam do formy

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem co to znaczy dieta w czasie ciąży, kiedy apetyt szaleje... ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuje za komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Schudnąć!

4 dzień diety // wczorajsza niespodzianka

Sposób na idealną Figurę ? oczyszczanie!