Podsumowanie miesiąca na siłowni

:) niedługo koniec lipca, a razem z nim 1 systematyczny i aktywny miesiąc spędzony na siłowni. Raczej już nie odwiedzę tego miejsca w lipcu dlatego postanowiłam pokazać Wam jak ciężko jest pracować nad sobą, ile trudu i pracy należy zainwestować w siebie, a przy okazji jaka płynie z tego korzyść, przyjemność, a nawet nowe spojrzenie na różne rzeczy których wcześniej nie dostrzegałam.



- Siłownię odwiedziłam 3 razy w tygodniu co daje w miesiącu 12 odwiedzin.
- 12h spędzonych na orbitreku, średnio podczas jednej sesji zostało spalonych 500kal, co w bilansie miesięcznym daje 6000kal. Dużo? Mało? Dużo kalorii czy dużo czasu poświęconego? A może mało kalorii, a tak dużo czasu?

Ano właśnie :) wczoraj wykonując trening zaczęłam się zastanawiać jakie to niesprawiedliwe. Bo 1kg = 7000kal. Z ćwiczeniami siłowymi i 2h basenu pewnie osiągnełam wynik 7000kal spalonych/mc. Jak myślicie czy to dużo? Czy 3xtyg to mało czy dużo? moim zdaniem całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że wcześniej byłam zachwycona jak udało mi się przynajmniej 1xtyg odwiedzić te 4 ściany.


7000kal to dla porównania 16L coca coli lub innego napoju o podobnych składnikach, to 13 BIC MACów to 1,7kg cukru (pamiętajmy, że jest wszędzie, zaczynając od łyżki do herbaty, słodyczy, pieczywa, płatkach śniadaniowych, jogurtach, serkach, przetworzonej żywności, a na napojach kończąc).

Uh :) myślała, że więcej wylewam tłuszczu w ciągu miesiąca. Niestety, ale na szczęście otworzyło mi to oczy jak T R U D N O i C I Ę Ż K O jest stracić 1kg podczas ćwiczeń.


Prócz aerobicznych i siłowych ćwiczeń dużo poświęciłam czasu również na masaż ROLLEN, efekty są zachwycające. Skóra na nogach jest napięta i gładsza, cellulit jest mniej widoczny. Dodatkowo urządzenie rewelacyjnie odpręża po ponad godzinie ćwiczeń :)





Plany na przyszłość ? W sierpniu pomimo urlopu dalej chcę utrzymać wskaźnik 12 wejść na siłownię. Nadrobić mam to w planach w 2 połowie sierpnia, bo w 1 nie będę mieć dostępu do siłowni.

W lipcu skupiłam się na powiększeniu wydajności organizmu, widzę tego efekty jestem w stanie w dość dobrym tempie "przeżyć" na orbitreku ponad 90', co kiedyś było niemożliwe. W sierpniu skupię się dodatkowo/bardziej na ćwiczeniach siłowych które są istotne bardziej niż nam się wydaję - o tym kiedy indziej:)

Jutro pomiary, ale już dzis się ich obawiam, rano waga wskazała 63. Nie poddaję się! jestem w kiepskim cyklu może to dlatego? a może powód jest inny. Jedno wiem :) nie mam nic na sumieniu, nawet wczorajszego Twistera w KFC ;)trzeba od czasu do czasu i na to sobie pozwolić.

Przez 2 tyg urlopu mam zamiar zejść przynajmniej do 61kg. Trzymajcie kciuki.
1 tydzień na Mazury :) kajaki, jeziora, rowerki itp.







Komentarze

  1. o! w końcu ktoś zwalcza cellulit rollmasażem. prowadzę salon rolleticu, to jest niesamowite!!!:):

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiadam na pytanie konkursowe

    Jakby się tak zastanowić odpowiedź wcale nie jest taka prosta i oczywista. Mogłabym napisać, że biegam by schudnąć. Ale czy tylko po to? Czy to jedyna motywacja? Na pewno nie. Uprawiam sport głównie po to by czuć się lepiej, zarówno fizycznie jak i pod względem psychicznym. By wreszcie się zaakceptować, podnieść samoocenę, móc stanąć przed lustrem bez ciągłej chęci poprawy, zmiany. Biegam bo sprawia mi to przyjemność. Czuję się wolna. Mogę decydować o tym kiedy przestanę, ile pokonam kilometrów, jakim tempem. Biegam bo każdego dnia walczę ze sobą, wygrywając to walkę. Co daje mi kopa do kolejnego treningu. Biegam, bo dzięki temu moje ciało ulega ciągłym zmianom. Biegam by odzyskać utraconą formę, by wrócić na prawidłowe tory, by żyć zdrowo, aktywnie i dożyć setki. Biegam by na starość nie borykać się z problemami zdrowotnymi. Biegam by móc od czasu do czasu pozwolić sobie na chwilę zapomnienia. Wreszcie żyję aktywnie by udowodnić nie tylko sobie, ale przede wszystkim tym, którzy się ze mnie śmiali, którzy we mnie nie wierzyli, że można. Że ja mogę, że mi się uda ! Nie chcę być kojarzona z tym, że potrafię zjeść za dwoje. Chcę być przykładem, jak żyć w zgodzie ze sobą, motywacją dla innych, którym na pewno jest ciężko. Być wsparciem dla osób, które znajdują się teraz w tym punkcie, gdzie ja byłam pół roku temu. Wreszcie żyję aktywnie, bo to weszło mi krew. Chcę. Kocham. Potrzebuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! póki co nie mogę się wypowiedzieć na temat Twojej odpowiedzi... ale proszę o przeniesienie jej na stronę konkursu http://www.cellulitka.blogspot.com/2012/07/konkurs.html - jeżeli ja mogę przenosić komentarze to prosze o podpowiedź (o ile jest taka funkcja)

      Usuń
  3. Tak. Bardzo łatwo przybrać na wadze ale niesamowicie ciężko zgubić te kilogramy.
    Przypomniał mi się tłusty czwartek - żeby spalić 1 pączek trzeba pojeździć na rowerku 2h - wobec tego ja wolę poleżeć i wyobrażać sobie, że zjadłam tego pączka :):)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuje za komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Schudnąć!

4 dzień diety // wczorajsza niespodzianka

Sposób na idealną Figurę ? oczyszczanie!