Walka z ....
Dzisiaj chciałam Wam opisać, że moja historia z wagą i ogólną samoakceptacją nie wygląda tak pozytywnie jak to wygląda w postach.
Mam 26 lat, 155cm wzrostu, dzisiejsza waga to 63,8kg (w najgorszym momencie było 66kg, w najlepszym 49kg). Moje problemy zaczęły się razem z podjęciem pracy w dużej korporacji. Przez 5 dni w tygodniu przez min. 8h dziennie siedzę przed komputerem i na tym polega moja praca. Walka ze zbędnymi kilogramami, myślami wcale nie jest taka łatwa. Do tego dochodzą tabletki hormonalne i możliwość pozwolenia sobie na jedzenie czego sobie tylko wymarzę...
Znam zasady dobrego odżywiania, dobrego treningu (znajomości) a mimo to.. nie jest to takie hop siup. Czasem jest to trochę przytłaczające i smutne, że nie potrafię tego wdrożyć w życie choć teoretycznie wiem dużo no ale... :) żyć trzeba dalej jak nie w rozmiarze S to przez chwilę w rozmiarze L. To tak jak z psychologami potrafią innym mówić jak mają wychowywać dzieci choć sami ich nigdy nie mieli i nie mają... ;) no może nie do końca dobry przykład podałam....
Od lipca sukcesywnie zmieniam wszelkie podejście do wszystkiego. Wpierw zaczęłam chodzić na siłownię, jeść mniej i omijać zbędne węglowodany tzw puste. No ale nie jest to łatwe jeżeli 1kg na m-c mi spada w sensie że jest to mało motywujące - OCZYWIŚCIE popełniam błędy.
Dlatego postanowiłam postawić sobie cel. Choćbym nie wiem co :] do grudnia moja waga ma być niższa niż 60... może to być 59,99kg... do lipca 2013 moja waga BĘDZIE wynosić 55kg. Myślę, że do grudnia nie powinno być problemów - 3 m-ce bez urlopu i bez okazji do wiecznego picia alkoholu wieczorami, 0 okazji do rozpalenia grilla ;) za to dużo okazji do odwiedzenia siłowni, spędzania czasu ze Skalpelem i Killerem i trzecim ich kumplem którego w niedługim czasie poznam ;) - luuuzik
W wolnej chwili pokażę Wam mój plan działania do zrealizowania powyższych celów. Przy okazji zbieram grupę wsparcia aby było raźniej walczyć. :) Więc szukam ochotników.
A Wy jakie macie strategie ? Swoją drogą muszę Wam powiedzieć, że zamierzam stworzyć dziennik... ale nie na kompie, a w zeszycie! :) i nosić go ze sobą gdzie się tylko da. Wpisywać co jadłam, ile wypiłam, co zrobiłam a czego nie zrobiłam... Mam nadzieję, że taki "system" w jakiś sposób mi pomoże... małymi kroczkami ku celowi...
Mam 26 lat, 155cm wzrostu, dzisiejsza waga to 63,8kg (w najgorszym momencie było 66kg, w najlepszym 49kg). Moje problemy zaczęły się razem z podjęciem pracy w dużej korporacji. Przez 5 dni w tygodniu przez min. 8h dziennie siedzę przed komputerem i na tym polega moja praca. Walka ze zbędnymi kilogramami, myślami wcale nie jest taka łatwa. Do tego dochodzą tabletki hormonalne i możliwość pozwolenia sobie na jedzenie czego sobie tylko wymarzę...
Znam zasady dobrego odżywiania, dobrego treningu (znajomości) a mimo to.. nie jest to takie hop siup. Czasem jest to trochę przytłaczające i smutne, że nie potrafię tego wdrożyć w życie choć teoretycznie wiem dużo no ale... :) żyć trzeba dalej jak nie w rozmiarze S to przez chwilę w rozmiarze L. To tak jak z psychologami potrafią innym mówić jak mają wychowywać dzieci choć sami ich nigdy nie mieli i nie mają... ;) no może nie do końca dobry przykład podałam....
Od lipca sukcesywnie zmieniam wszelkie podejście do wszystkiego. Wpierw zaczęłam chodzić na siłownię, jeść mniej i omijać zbędne węglowodany tzw puste. No ale nie jest to łatwe jeżeli 1kg na m-c mi spada w sensie że jest to mało motywujące - OCZYWIŚCIE popełniam błędy.
Dlatego postanowiłam postawić sobie cel. Choćbym nie wiem co :] do grudnia moja waga ma być niższa niż 60... może to być 59,99kg... do lipca 2013 moja waga BĘDZIE wynosić 55kg. Myślę, że do grudnia nie powinno być problemów - 3 m-ce bez urlopu i bez okazji do wiecznego picia alkoholu wieczorami, 0 okazji do rozpalenia grilla ;) za to dużo okazji do odwiedzenia siłowni, spędzania czasu ze Skalpelem i Killerem i trzecim ich kumplem którego w niedługim czasie poznam ;) - luuuzik
W wolnej chwili pokażę Wam mój plan działania do zrealizowania powyższych celów. Przy okazji zbieram grupę wsparcia aby było raźniej walczyć. :) Więc szukam ochotników.
A Wy jakie macie strategie ? Swoją drogą muszę Wam powiedzieć, że zamierzam stworzyć dziennik... ale nie na kompie, a w zeszycie! :) i nosić go ze sobą gdzie się tylko da. Wpisywać co jadłam, ile wypiłam, co zrobiłam a czego nie zrobiłam... Mam nadzieję, że taki "system" w jakiś sposób mi pomoże... małymi kroczkami ku celowi...
Na pewno będzie dobrze! Najważniejsza jest systematyczność. Miewałam wcześniej zrywy, ale nic z nich nie wynikało. Ale od kiedy systematycznie codziennie ćwiczę i nie jem śmieci (fast foody, zupy instant, czipsy słodycze, napoje gazowane) widzę dużą poprawę (nie tylko liczoną w kg, ale też w samozadowoleniu, wyglądzie cery i samopoczuciu). Nie stosuję żadnej super hiper diety - dziś na obiad były placki ziemniaczane, wczoraj pomidorowa, przedwczoraj schabowy. Całkiem zwyczajnie, prawda? Stawiam za to na nieduże porcje. Zawsze odchodzę od stołu z poczuciem lekkiego niedosytu. Nie ma co oczekiwać od siebie zbyt wiele - przynajmniej u mnie radykalne plany żywieniowo - treningowe się nie sprawdzały.
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie, bo to najlepsze co możesz zrobić, ale przesadne szaleństwo dietetyczne to niepotrzebny stres, który w chudnięciu przecież wcale nie pomaga.
Jestem pewna, że osiągniesz swoje cele! Nie zniechęcaj się, jeśli taki leń kanapowy i fan pizzy popijanej colą, jak ja, był w stanie coś zmienić w swoim stylu życia, to każdy może!
dziękuję :) dzisiaj mam dzień narzekania itd.. ;)
OdpowiedzUsuńmam podobnie jak fitfruwajka, nie stosuje żadnej typowej diety, ograniczam tylko ilość spożywanwgo jedzenia oraz ćwiczę. Staram się systematycznie. Życzę powodzenia!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;))
No to i ja wtrącę, że mam podobnie jak przedmówczynie ;)
OdpowiedzUsuńDiety nie stosuję, ograniczam niezdrowe rzeczy, liczę kalorie i staram się nie wychodzić poza dzienne zapotrzebowanie :) Faktycznie, zapisywanie tego w zeszycie bardzo pomaga :D
Co do ćwiczeń, to akurat u mnie kiepsko, ale mam właśnie zamiar to zmienić!
Grupę wsparcia zawsze znajdziesz :) Trzymaj się!
Ja na przyklad postanowilem zalozyc sobie bloga 365dniodchudzania.blogspot.com i od sameg poczatku jak powstal jakies niecale 2 miesiace temu co kilka dni (a czasem i co dzien) robie wpisy z postepow. Tak dla samego siebie, bo pewnie i tak tego nie czyta za duzo osob. W kazdym razie musisz znalezc sposob ktory tobie odpowiada najlepiej. Bo wszystkie porady innych sa dobre dla nich samych. Ja mniej jem za to co 3 -3.5 godziny okolo 5 posilkow dziennie, pije okolo 2 litrow wody , pon,srod,pia - silownia a wto,czwa - basen. Najgorsze jest to kiedy zaczynasz pracowac w korporacji tak jak i ja pracuje po 8h przed kompem. Tragedia.... i trzeba zaczac szybko dzialac nim przekroczysz 70
OdpowiedzUsuń